Własny biznes, to coś dla ludzi o mocnych nerwach. Oprócz nieustannej walki o klienta, pojawia się także walka z nieuczciwą konkurencją. A ta potrafi nieźle dać w kość, jeżeli nie jesteś na to przygotowany. Tu jednak z pomocą przychodzą Ci dedykowane narzędzia prawne, z których warto korzystać. Mowa oczywiście o znakach towarowych. Niestety wokół ich rejestracji narosło wiele szkodliwych mitów, które postaram się w tym artykule zdementować.
Znak towarowy, czyli nazwa i logo firmy
Każdy przedsiębiorca używa bardziej bądź mniej wymyślnej nazwy. Część posługuje się również logo. Wszyscy posługują się więc komercyjnie jakimś oznaczeniem, które ma ich wyróżnić na tle konkurencji. To właśnie znak towarowy. Teraz, aby uzyskać najsilniejszą możliwą ochroną prawną marki, należy taki znak towarowy zarejestrować w Urzędzie Patentowym.
Wiąże się to z pewnymi opłatami urzędowymi, ale są one jednorazowe na cały okres ochrony (10 lat). Po przejściu całej procedury otrzymasz świadectwo ochronne. Będzie ono bardzo przydatne, jeżeli zlokalizujesz naruszenie znaku towarowego. Często wystarczy wtedy wysłać do konkurenta pismo ostrzegawcze z kopią takiego dokumentu. Wiedząc, że dysponujesz silną ochroną taki podmiot będzie wolał zawrzeć ugodę niż walczyć latami w sądzie.
Dla porównania spójrz jak prawo chroni markę bez takiej rejestracji.
Zakres terytorialny ochrony znaku towarowego
Ochrona znaku towarowego może obejmować Polskę, Unię Europejską lub mieć zasięg międzynarodowy. Wybór należy do Ciebie i od zasobności Twojego portfela. Najczęściej firmy decydują się na ochronę tylko w polskim Urzędzie Patentowym. Te które działają szerzej decydują się na wariant unijny, który obejmuje 27 krajów wspólnoty. To wszystko robiąc jedno zgłoszenie.
W tym miejscu warto także wspomnieć o jednym z mitów, związanych ze znakami towarowymi. Niektórzy przedsiębiorcy uważają, że rejestracja w CEIDG lub w KRS jest wystarczająca. Tymczasem te rejestry mają charakter wyłącznie ewidencyjny i nie mają nic wspólnego z ochroną prawną marki. Co więcej, możesz znaleźć w ich zasobach kilkaset firm o identycznej nazwie. Jak zatem widzisz, samo założenie przedsiębiorstwa nie chroni jeszcze marki. Te prawa do znaków niezarejestrowanych są następstwem posługiwania się w obrocie daną nazwą.
Kiedy dane oznaczenie ma zdolność rejestrową?
Wokół tego etapu rejestracji znaku towarowego narosło sporo nieporozumień. Wielu przedsiębiorców uważa, że skoro urzędnik im firmę zarejestrował to zastrzeżenie znaku towarowego będzie równie proste. Tymczasem nie każda nazwa ma zdolność odróżniającą, czyli zdolność do zapadnięcia w pamięć odbiorcy. Nie uda Ci się to z określeniami opisowymi. Aby tę przeszkodę obejść nazwa firmy musi mieć w sobie coś zaskakującego np. być neologizmem.
Inną przeszkodą mogą się okazać podobne już zarejestrowane znaki towarowe. Aby je zlokalizować należy przeszukać rejestry urzędów patentowych. Tutaj nie wystarczą proste poszukiwania w Google. Pamiętaj, że cele masz tutaj dwa. Pierwszy to naturalnie rejestracja znaku towarowego. Drugi to potwierdzenie, że możesz legalnie daną marką się posługiwać. Warto w tym celu skorzystać z pomocy rzecznika patentowego.
Znaki towarowe podobne, czyli jakie?
Jak ocenić, czy znak konkurenta jest kolizyjnie podobny do mojego? Znak identyczny bez problemu zauważysz, ale w przypadku częściowej zbieżności sprawa mocno się komplikuje. Zapomnij o krążących mitach, czyli magicznych 30% różnic. Nic z tych rzeczy! Liczy się jedynie to, czy przeciętny odbiorca może się pomylić.
Nie ma tutaj znaczenia Twoja prywatna opinia. Liczy się jedynie to, czy tak samo wszystko zinterpretuje sędzia, jeżeli sprawa trafi przed oblicze sprawiedliwości. Analiza podobieństwa to drobiazgowy proces, który opiera się na tzw. regułach kolizyjności. Te ukształtowały sądy na przestrzeni kilku dekad.
W skrócie porównuje się: 1) podobieństwo towarów i usług, 2) podobieństwo nazw/logo i ich znaczeń, 3) poziom uwagi klientów. To wszystko razem ma właśnie ocenić ryzyko potencjalnej pomyłki. Mają na to wpływ elementy dominujące i odróżniające oznaczeń. Czyli im znak jest bardziej fantazyjny tym jego ochrona prawna jest silniejsza.
Złożenie wniosku o przyznanie ochrony
Według powszechnie obowiązującego mitu, rejestracja znaku towarowego w Urzędzie Patentowym jest dziecinnie prosta. Tymczasem w rzeczywistości wiele zgłoszeń jest odrzuconych właśnie z uwagi na błędy formalne. Co więcej, złożenie wniosku o rejestrację powinno być przysłowiową wisienką na torcie, a cały proces należy poprzedzić szczegółowymi badaniami.
W praktyce jednak wielu przedsiębiorców dopiero na tym etapie dowiaduje się o kolizji z innymi znakami towarowymi czy też o tym, że ich nazwa jest opisowa. Co prawda Urząd Patentowy sam z siebie nie odmówi ochrony z racji tego, że na rynku jest już firma o identycznej nazwie, ale wyznaczy 3 miesięczny okres na składanie sprzeciwów. Jeżeli konkurent zauważy Twoje zgłoszenie, to może próbować je zablokować. Generuje to spór.
O ile jednak nic takiego się nie wydarzy zostaniesz wezwany do uiszczenia opłaty za 10-letnią ochronę. Dopiero po jej uiszczeniu możesz mówić, że zastrzegłeś znak towarowy.
Sedno sporów o prawa do marki
Dla wielu przedsiębiorców jest oczywiste, że prawo chroni ich nazwę firmy. Są tego tak pewni, że jak dochodzi do sporu, przeżywają szok, że muszą mieć na to dowody. A mówiąc precyzyjniej dowody na to gdzie, od kiedy i do oznaczania jakich towarów i usług używali swojej nazwy. To wymaga sporo wysiłków i nie gwarantuje sukcesu. Jak w przedstawionej grafice, sędzia może uznać, że prawo do znaku niezarejestrowanego obejmuje tylko jedno miasto.
W tym kontekście widać zalety formalnej rejestracji. Do wykazania monopolu prawnego wystarczy jedynie przedłożenie świadectwa ochronnego. To niepodważalny i jedyny dowód, którym musisz się wylegitymować. Co więcej gwarantuje Ci ochronę na całą Polskę albo całą Unię Europejską. To niesamowicie ułatwia egzekwowanie swoich praw.
Zablokuj nieuczciwą konkurencję bez udziału sądu
Przyjęło się mówić, że za naruszenie znaku towarowego ktoś może nas pozwać i uzyskać wysokie odszkodowania. To połowiczna prawda. Oczywiście tak może się stać, ale jest to zadanie skomplikowane i czasochłonne. Z tego powodu racjonalny przedsiębiorca nie pała ochotą wchodzenia na drogę sporną. Tymczasem wiele może uzyskać działając inaczej.
Jeżeli zlokalizujesz podmiot o identycznej lub podobnej nazwie na portalu sprzedażowym, to wystarczy, że wyślesz tam swoją skargę. Swoje prawa udowodnisz przedkładając skan świadectwa. Każda taka platforma natychmiast zablokuje Twojemu przeciwnikowi sprzedaż.
Analogicznie usuniesz konta firmowe na Facebooku, Instagramie czy YouTube. Ludzie widząc świadectwo ochronne będą jak zahipnotyzowani. Czyli jesteś w stanie dosłownie w kilka godzin, bez udziały prawników i sądu zablokować konkurentowi sprzedać.